„Od smutku do radości – dziecko i jego uczucia” to scenariusz wieczorku poetyckiego przeznaczony do realizacji z uczniami klas IV – VI. Można go zaprezentować np. z okazji Dnia Dziecka. W scenariuszu został wykorzystany pomysł pani Elżbiety Skiby, zamieszczony w czasopiśmie „Biblioteka w Szkole” 2003 nr 12 (W świecie uczuć: scenariusz wieczoru poetycko- muzycznego dla uczniów starszych klas szkoły podstawowej).  Mój wkład pracy polegał na rozszerzeniu pierwowzoru, wzbogaceniu go o dodatkowe teksty i komentarze. Dobór muzyki towarzyszącej recytacji pozostawiam inwencji osób, które zechcą w swej pracy z dziećmi wykorzystać niniejszą propozycję, do czego bardzo zachęcam.

 

 

OD SMUTKU DO RADOŚCI  -  SCENARIUSZ POETYCKI

Prowadzący:

            Witamy was na poetycko – muzycznym programie przygotowanym przez uczniów klasy…. Mamy nadzieję, że razem z nami zamyślicie się nad uczuciami, które towarzyszą nam w życiu. Przeżywamy je codziennie. Czasami są one ciepłe, budujące, optymistyczne,    a czasami bolesne i przynoszące cierpienie.

My, dzieci, czujemy miłość, radość, ale też żal, smutek, złość, wstyd, strach, poczucie winy. Wybraliśmy do recytacji wiersze poetów, którzy dziecko i jego uczucia uczynili bohaterem lirycznym swoich utworów.

Prowadzący:

Najpiękniejszym z doznawanych uczuć jest miłość. Kochamy naszych rodziców, krewnych, przyjaciół, ale czasami w naszym wieku pojawiają się pierwsze sympatie                 i związane z nimi cierpienia. Posłuchajmy wiersza Andrzeja Bursy pt. „Jedenastoletni zakochany”:

            Jedenastoletni zakochany

Beksa płaksa...

Dlaczego płaczesz?

Moja miła wyjechała daleko

I już więcej jej nie zobaczę...

A ile ty masz lat?

Jedenaście...

Fe taki duży i płacze

Ja nie płaczę nigdy proszę pana

Ani gdy stłukę kolano

I w skórę umiem brać bohatersko

Tylko dziś mnie bardzo boli serce

Masz czas jeszcze na rozterki duszy

Ja wiem proszę pana

Jesteś za duży żeby płakać a za mały żeby kochać

Więc się błąkam po oziębłym globie

Wielkie dziury obnosząc na pończochach

I czerwone odstające uszy

 

Prowadzący:

Zdarza się, że tak jak chłopiec z wiersza słyszymy słowa dorosłych: taka duża czy taki duży i płacze. Ale czy łzy to na pewno coś złego, wstydliwego, nienaturalnego? Chyba istnieją zachowania bardziej naganne niż płacz. Czy prawo do płaczu mają tylko małe dzieci? Kolejny wiersz uświadamia nam, że łzy mogą być też wyrazem emocjonalnej dojrzałości człowieka. W pewnych sytuacjach także dorośli nie powinni wstydzić się łez, zwłaszcza, że po płaczu przychodzi czas na uśmiech.

 

Kazimierz Wierzyński

            Rzecz wstydliwa

Łzy, wiadomo, rzecz wstydliwa,

Nie męska

Tak.

Ale do czasu,

Gdy nie ma już nic

Tylko płacz.

 

I co wtedy robić

Zacząć wszystko od początku

Zapisać się do szkoły

I uczyć się, uczyć

Przez długie zawiłe życie

Pierwszej,

Dorosłej,

Męskiej

Łzy?

 

Prowadzący I:

Czy byliście kiedyś źli? Na pewno! Dość często nam się to zdarza. Co robić, gdy ogarnia nas złość? Jak sobie z tym uczuciem poradzić? Oto, co proponuje nam Hanna Januszewska w wierszu pt. „Lwy”.

 

            Lwy

Gdy jestem taki jak dziś – zły,

Że pięści aż zaciskam,

To, chciałbym, wiecie, spotkać lwy,

Lwy o drapieżnych pyskach.

 

Wyszedłbym z domu. Zatrzasnął drzwi,

Nie mówiąc ani słowa.

Poszedłbym drogą, a obok – lwy

Szłyby zielskami w rowach.

 

Skradałyby się, kładły na pysk,

Warczały, pełzły na brzuchach,

A ja bym widział ich złoty blask,

Ich złote grzywy w łopuchach.

 

Tak byśmy drogą, polami szli,

One bokami, ja środkiem,

Tacy zjeżeni, warczący, źli,

Przez koniczyny, tymotki.

 

Szlibyśmy miedzą suchą wśród zbóż

I groblą, ścieżką mokrą,

Aż do wieczora, gdy słońce już

Chyli się za widnokrąg.

 

 

Wolno, ze słońcem znikłyby lwy

I nagle cisza, spokój.

I ja bym nagle przestał być zły

W tym wielkim spokoju, w tym mroku.

 

Prowadzący:

Czy wolno się na kogoś gniewać? Jak myślicie? Czy gniew jest uczuciem budującym, czy niszczącym. My sądzimy, że raczej to drugie. Posłuchajcie humorystycznego wiersza pt. „Pożałuj mnie”. Jego autorką jest Danuta Wawiłow. Drugi wiersz pt. „List do kolegi” napisała Ewa Szelburg – Zarembina.

 

            Pożałuj mnie!

Jak się będziesz gniewać na mnie,

To ołówki ci połamię,

Słonia ci nie narysuję

I pałacu nie zbuduję!

Z kuchni wezmę ci zapałki,

Obrus potnę na kawałki,

Będę płakać coraz gorzej,

Aż napłaczę całe morze

I ci wszystkie książki zmokną,

I wyrzucę cię za okno!

 

Albo zaraz mnie pożałuj...

Albo zaraz mnie pocałuj...


 

            List do kolegi

Kolego!

Jest mi smutno i źle.

Wiem – dlaczego:

Rozstaliśmy się wczoraj w złości.

Nie podaliśmy sobie dłoni.

Wiem: byłoby najprościej,

żebym cię wtedy dogonił

i przyznał szczerze, że w tej sprzeczce...

że... że... to była moja wina.

Lecz tego nie zrobiłem.

Byłem zły,

Że właśnie ty

Nie wyciągnąłeś ręki pierwszy do mnie.

A teraz wstyd

I smutno mi ogromnie.

I tak się boję,

Żeby ta przyjaźń nasza cała

Przez jedną taką głupią rzecz

Się nie rozchwiała.

Ten list pisałem w nocy.

Dziś go na ławce tu kładę.

(a serce we mnie takie rade!)

Przeczytaj i – zapomnij o tym,

Com zrobił złego.

Ściskam ci dłoń w uściskach wielu,

Kolego

I mój przyjacielu.


 

Prowadzący:

Tak właśnie powinny kończyć się wszystkie spory - zawarciem zgody, gdyż, jak mówi znane przysłowie: „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”.

 

Prowadzący:

Czy lubicie rano wstawać? Czy lubicie, gdy ktoś was do czegoś zmusza? Chyba nie. Jak więc sprawić, aby nielubiane przez nas czynności stały się łatwiejsze do zniesienia? Dobrej rady znów udzielą nam poeci. Oni doskonale wiedzą, że w tych trudnych chwilach może pomóc nam wyobraźnia. Dlatego powstały takie wiersze jak „Dal” Hanny Januszewskiej, „ Gorące mleko” Juliana Tuwima czy „Szybko” Danuty Wawiłow.


 

            Dal

Czasem, gdy wstać mi się nie chce,

Bo świt jest szary i zimny,

To chciałbym, wiecie, zbudzić się,

Choćby na krótko – kimś innym.

 

Marcinem? Nie. Robertem? Nie.

Nikim z naszego podwórza,

Lecz chciałbym płynąć, diabeł wie gdzie,

Na dzikich prądach, na burzach.

 

Miałbym kudłaty, rudy łeb,

Nie blond, jak jakiś kurczak,

Płynąłbym łajbą piracką – het –

Banderą wicher by furczał.

 

A na banderze czaszka i

Na krzyż piszczele – dwa gnaty,

I ta bandera tłukłaby

 nad moim łbem kudłatym.

 

Nikt by nie wołał: „Sprzątnij!”, „Wróć!”,

„Włóż sweter!”, :Weź ciepły szalik!”

Po oceanach mógłbym pruć

Wciąż dalej, dalej, dalej.

 

Lecz budzik (szelma – wie, co mus!)

Wdarłby się w dziki cyklon,

Wtedy bym szybko zmienił kurs –

W siebie z powrotem wniknął.

 

Więc oczy bym otworzył i

Zobaczył to co zawsze:

Podłogę, okno, szafę, drzwi,

Codzienne, zwykłe, nasze.

 

Wtedy już mógłbym szybko wstać,

Wypić codzienne mleko,

Lecz musiałbym się cicho śmiać,

Jak ktoś, kto był – daleko.

 

A potem wdziałbym sweter (niech!),

Wziąłbym ten głupi szalik,

Bo wszystko nic i pusty śmiech,

Gdy się przybywa z dali.

 

            Gorące mleko

Każą pić gorące mleko,

Chłopca mdli na widok mleka.

W gardle więźnie spazm wściekłości:

Nie chcę mleka! Nie chcę mleka!

 

Żeby w odmęt zieloności

Rozwierzganą wtargnąć bandą,

Na chłopczyka przed werandą

Czterech dzikich Siuxów czeka.

 

W parujące, z kożuchami,

Dmuch wódz ich zrozpaczony.

Rozpluskaną szklanką mleka

Wolny obłok niebem goni.

 

            Szybko

Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!

Szybko, szybko, stygnie kawa!

Szybko, zęby myj i ręce!

Szybko, światło zgaś w łazience!

Szybko, szybko, bez hałasu!

Szybko, szybko, nie ma czasu!

 

Na nic nigdy nie ma czasu...

 

A ja chciałbym przez kałuże

Iść godzinę albo dłużej,

Trzy godziny lizać lody,

Gapić się na samochody

I na deszcz, co leci z góry,

I na żaby, i na chmury,

Albo z błota lepić kule

I nie spieszyć się w ogóle...

Chciałbym wszystko robić wolno,

Ale mi nie wolno...

 


Prowadzący:

Wielu z nas lubi historie i opowieści z dreszczykiem. W świecie fikcji i fantazji może to być nawet przyjemne uczucie, ale czy w prawdziwym życiu lubicie się bać?

 

Czesław Miłosz

            Trwoga

Ojcze, gdzie jesteś! Las ciemny, las dziki,

Od biegu zwierząt kołyszą się chaszcze,

Trującym ogniem buchają storczyki,

Pod nogą czają się wilcze przepaście.

Gdzie jesteś, ojcze!

 

Jarosław Iwaszkiewicz

            Ja tylko tak udaję...

Ja tylko tak udaję,

Że się nocy nie boję,

Kiedy w moim pokoju

Przed czarnym oknem stoję.

 

Aby spojrzeć na niebo,

Siłą przymuszam siebie –

I widzę straszne obłoki

I straszne gwiazdy na niebie.

 

I drzewo takie czarne,

Co rośnie niedaleko,

Gdy schowam się do łóżka,

Zostaje pod powieką.

 

Prowadzący:

Przyjemnym uczuciem nie jest też smutek, zwłaszcza, kiedy przeżywają go dzieci. Jednak          w życiu zdarzają się takie sytuacje, kiedy się smucimy. Smutkowi nie należy się poddawać, trzeba mieć nadzieję, że nazajutrz zaświeci słońce. Posłuchajmy „Smutnego wiersza” Danuty Wawiłow i utworu Joanny Kulmowej pt. „Smutki”.

 

            Smutny wiersz

Dzisiaj jestem smutna

Jak ptak.

Dzisiaj jestem smutna

Jak deszcz.

Leżę sobie w trawie

Na wznak,

Sama nie wiem, czemu tak jest.

Promyk słońca zalśnił

i zgasł.

Trzmiel nade mną krąży

I gra.

Czy to moje włosy,

Czy las?

Czy to śpiewa wilga,

Czy ja?

Możesz sobie myśleć,

Co chcesz,

Ale nie zrozumiesz

I tak,

Czemu jestem smutna

Jak deszcz,

Czemu jestem smutna

Jak ptak.

 

Joanna Kulmowa

            Smutki

Kiedy dzień już staje się ciemny,

Króciutki

Przychodzą do mnie smutki.

Mają wielkie wielkie oczy

Pełne łez

I sierść miękką

Jak puszysty szary pies.

Lubią żeby gładzić je pomalutku.

Szeptać:

„Smutku

dobry mój smutku!”

Czasem trzeba je wziąć na ręce

Nie bronić się przed nimi nie złościć.

Wtedy już się nie smucą więcej.

Układają się przy mnie do snu.

A nazajutrz

Potulnie

Rozpływają się w dniu

Pełnym radości

 

Prowadzący:

Nierzadko się zdarza, że dziecko, kiedy jest smutne i kiedy uważa, że nikt go nie lubi, wyobraża sobie, co by było, gdyby poszło sobie z domu gdzieś w świat. Dopiero wszyscy martwiliby się i żałowali, że byli dla niego tacy niedobrzy. Takie myśli prowadzą zwykle           do pewnego wniosku, ale lepiej posłuchajmy kolejnego wiersza Danuty Wawiłow.


 

Wędrówka

Pewnego dnia

Wyjdę z domu o świcie,

Tak cicho,

Że nawet się nie zbudzicie.

I pójdę,

I będę wędrować po świecie,

I nigdy mnie nie znajdziecie.

 

I nie wezmę ze sobą nikogo,

Tylko tego małego chłopaka,

Co wczoraj na schodach płakał

I bał się wrócić do domu,

A dlaczego –

To tego

Nie chciał powiedzieć nikomu.

 

I jeszcze weźmiemy ze sobą

Tego czarnego kotka,

Co miauczy zmarznięty na progu

I każdy odpycha go nogą,

I nie chce go wpuścić do środka.

I to nie obchodzi nikogo,

Że on tak płacze na progu.

 

I będziemy tak szli i szli

Drogami, lasami, polami,

Aż kiedyś po latach wielu,

Staniemy wreszcie u celu.

 

I będzie tam ciepła ziemia

I dużo, dużo nieba,

I każdy

Będzie miał to,

Czego najbardziej mu trzeba.

 

I nikt nikogo

Nie będzie się bać.

I nikt z nikogo

Nie będzie się śmiać.

I każdy

Będzie rozumiał każdego.

 

I będzie wspaniale!

Tak!

I niczego

Nie będzie nam brak!

I tęsknić nie będę wcale!

 

I tylko czasami, czasami

Pomyślę,

Że byłoby dobrze,

Gdybyście wy

Byli z nami...

 

 


Prowadzący:

            A kiedy zawiodą nas ludzie, bo i tak może się zdarzyć, przytulmy się po prostu do psa.

 

Ryszard Marek Groński

            Nos

Kiedy smutny wracasz z miasta,

Kiedy łamie ci się głos –

Czarny niby czarna pasta

Koło ciebie krąży...

                        Nos.

 

Najpierw milczkiem, najpierw z dala,

Przestrzegając reguł gry,

Jak detektyw Nos ustala,

Skąd się bierze nastrój zły.

 

Potem, gdy już Nos przyczyny

Twojej kwaśnej miny zna,

Wie, że sposób jest jedyny,

Jedna rada... Właśnie ta:

 

Wspiąć się jak roślinka pnąca,

Zlizać z twarzy krople łez...

Nagle czujesz: pies cię trąca!

Nosem trąca cię twój pies!

 

Prowadzący :

Ludzie, którzy potrafią odczuwać współczucie i są wrażliwi na cudzy los, rozumieją więcej i czują głębiej. Wystrzegajmy się obojętności, nie krępujmy się odruchów serca. Cały świat potrzebuje miłości. Większość ludzkich nieszczęść, dramatów ma swoje źródła             w niedoborze tego uczucia.

 

Czesław Janczarski

            Nie mijam

Skrzywdzonego kota nie mijam

i psa z kulawą nogą,

ani motyla leżącego na szynach.

Nie mijam ptaka z połamanym skrzydłem,

zerwany kwiat odnoszę do domu,

nad zbłąkaną mrówką się schylam.

 

I gdy słyszę w gwiazdach

szum odrzutowca,

myślę: dlaczego w epoce atomu

ludzie tak często mają podstępny krok kocich łap,

psim zębem patrzą na siebie wrogo?

 

Widzę za oknem dzieci:

zaczynają już one rozumieć ten wiek.

Czy nie mijają,

czy odnoszą do domu,

czy schylają się?

- myślę, dziwną zdjęty trwogą.

 

 

Prowadzący:

            Nie poddawajmy się zbyt łatwo złości ani zwątpieniu. Spróbujmy żyć radośnie, ufnie, kochająco. I pamiętajmy: zawsze jest w pobliżu ktoś, komu można powierzyć swoje zmartwienia i dzięki komu można odzyskać spokój i dobry nastrój.

 

Joanna Kulmowa

            Co to jest radość?

Co to jest radość?

Niebo

Kiedy nagle w kałuży zaświeci.

Ciepły wiatr niespodziewany

Co nam wybiega naprzeciw.

 

I jeszcze:

Wcześnie rano chleb

Kiedy słońce w ostrzu noża tuż obok.

 

I ni stąd ni zowąd

Twój śmiech

Mój śmiech.

 

I tam w górze

Dziko

Rozpędzony obłok.

 

Radość mała

I radość wielka:

Wielka jak chorągwi mokrych furkotanie

Mała jak czerwona kropelka

Biedronki

Na białym tulipanie.

 

Ewa Zawistowska

            Radość

Popatrz, mamo...

Narysowałam radość.

Siedzi na szczycie góry

W różowej sukience.

I macha nogami.

Na górze rosną kwiaty.

Jest słońce,

Niebo i chmury.

Radość grzeje się w słońcu,

Zrywa maki

I patrzy.

Na nas.

I na cały świat.

Roześmiana.

I macha nogami.

 

Prowadzący:

Na zakończenie naszego programu pragniemy przekazać wam, drodzy goście, życzenia, które, tak jak całe spotkanie, również mają formę poetycką:

 

Spełnienia marzeń życzyć – to mało.

Czasami szczęście w nieznanym leży,

Więc może tego, by co rano

W odnalezienie go...uwierzyć.